wtorek, 28 stycznia 2014

Postanowienia noworoczne – jak ich dotrzymywać?

Wprawdzie porządki świąteczne za nami, ale na małą refleksję zawsze jest czas. Dzisiaj otworzyłam szafkę, do której rzadko zaglądam. Moim oczom ukazał się zaskakujący widok. Równiutko poukładane… stare terminarze. Musiałam, sama przed sobą przyznać się, że je kolekcjonuję – stare, puste terminarze. No może nie całkiem puste, ale o tym za chwilę. Na marginesie, ucieszyłam się, że nie było ich aż czterdzieści, bo takie spojrzenie na własne życia na półce, może być niemiłą niespodzianką. Co roku wydawało mi się, że potrzebuję sprawić sobie nowy terminarz.
Pierwsze rubryki stycznia zapisywałam starannie w punktach: schudnąć, nie pracować tak dużo, mieć więcej czasu dla bliskich, pojechać w fantastyczną podróż, nauczyć się hiszpańskiego, zadbać o zdrowie…, ale na tym się kończyła moja praca. Nosiłam przy sobie taki terminarz jak talizman. Jakby już samo to, że mam go przy sobie miało moc sprawczą. No może trochę, też było przy tym wysiłku, bo trzeba było pamiętać o takim terminarzu przy zmianie torebki. Gdzie one już ze mną nie były? Styczeń zawsze był pracowicie zapisany, ale od lutego już wołał terminarz o pamięć, a od marca milczał. Nigdy przedtem nie zastanawiałam się nad moimi postanowieniami noworocznymi. Nie analizowałam ich pod kątem autentycznych potrzeb i nie doprecyzowywałam ich. Weźmy na przykład odchudzanie. Nie zadawałam sobie istotnego pytania – co konkretnie chcę osiągnąć? Co przekładałoby się bezpośrednio na utracone kilogramy. Teraz ważę tyle, a tyle chcę ważyć w czerwcu,


a tyle w grudniu... Tak, więc cel mój nie był konkretny. Moje cele z terminarza nie były również wymierne – nie pracować tak dużo. A ile? Nie uściślałam sobie, co oznacza sformułowanie: tak dużo?  Ile to jest – 15 minut, godzinę czy jeszcze mniej? A więcej czasu dla bliskich – to ile dokładne? Nasze postanowienia muszą być także osiągalne. Należy zawsze się zastanowić czy nasze cele mieszczą się w zakresie naszych możliwości i czy zależą tylko od nas samych? Czy pracując na pełnym etacie mogę wyruszyć na 8 miesięcy w podróż dookoła świata?
A dlaczego nigdy nie nauczyłam się języka hiszpańskiego? Ponieważ nigdy ten cel nie był dla mnie istotny. Nie traktowałam go priorytetowo. Nie pomyślałam nawet, z czego mogłabym zrezygnować, aby popracować nad jego osiągnięciem. I podsumowując – moje postanowienia nie były nigdy określone w czasie (terminowe). Każdy nasz cel (postanowienie noworoczne) musi być: konkretny, wymierny, osiągalny, istotny i określony w czasie. Co oznacza, że nasz cel musi być SMART. Ogólnikowo zapisane hasła w notatniku, nie mają wielkiej szansy powodzenia. Natomiast zbyt dużo celów rozprasza nas i powoduje, że szybko się zniechęcamy.  

1 komentarz: