Pierwsze rubryki stycznia zapisywałam
starannie w punktach: schudnąć, nie pracować tak dużo, mieć więcej czasu dla bliskich, pojechać w fantastyczną podróż, nauczyć się hiszpańskiego, zadbać o zdrowie…, ale na tym się
kończyła moja praca. Nosiłam przy sobie taki terminarz jak talizman. Jakby już
samo to, że mam go przy sobie miało moc sprawczą. No może trochę, też było przy
tym wysiłku, bo trzeba było pamiętać o takim terminarzu przy zmianie torebki.
Gdzie one już ze mną nie były? Styczeń zawsze był pracowicie zapisany, ale od
lutego już wołał terminarz o pamięć, a od marca milczał. Nigdy przedtem nie
zastanawiałam się nad moimi postanowieniami noworocznymi. Nie analizowałam ich
pod kątem autentycznych potrzeb i nie doprecyzowywałam ich. Weźmy na przykład
odchudzanie. Nie zadawałam sobie istotnego pytania – co konkretnie chcę
osiągnąć? Co przekładałoby się bezpośrednio na utracone kilogramy. Teraz ważę
tyle, a tyle chcę ważyć w czerwcu,
a tyle w grudniu... Tak, więc cel mój nie był konkretny. Moje cele z terminarza nie były również wymierne – nie pracować tak dużo. A ile? Nie uściślałam sobie, co oznacza sformułowanie: tak dużo? Ile to jest – 15 minut, godzinę czy jeszcze mniej? A więcej czasu dla bliskich – to ile dokładne? Nasze postanowienia muszą być także osiągalne. Należy zawsze się zastanowić czy nasze cele mieszczą się w zakresie naszych możliwości i czy zależą tylko od nas samych? Czy pracując na pełnym etacie mogę wyruszyć na 8 miesięcy w podróż dookoła świata?
A dlaczego nigdy nie nauczyłam się języka hiszpańskiego? Ponieważ nigdy ten cel nie był dla mnie istotny. Nie traktowałam go priorytetowo. Nie pomyślałam nawet, z czego mogłabym zrezygnować, aby popracować nad jego osiągnięciem. I podsumowując – moje postanowienia nie były nigdy określone w czasie (terminowe). Każdy nasz cel (postanowienie noworoczne) musi być: konkretny, wymierny, osiągalny, istotny i określony w czasie. Co oznacza, że nasz cel musi być SMART. Ogólnikowo zapisane hasła w notatniku, nie mają wielkiej szansy powodzenia. Natomiast zbyt dużo celów rozprasza nas i powoduje, że szybko się zniechęcamy.
a tyle w grudniu... Tak, więc cel mój nie był konkretny. Moje cele z terminarza nie były również wymierne – nie pracować tak dużo. A ile? Nie uściślałam sobie, co oznacza sformułowanie: tak dużo? Ile to jest – 15 minut, godzinę czy jeszcze mniej? A więcej czasu dla bliskich – to ile dokładne? Nasze postanowienia muszą być także osiągalne. Należy zawsze się zastanowić czy nasze cele mieszczą się w zakresie naszych możliwości i czy zależą tylko od nas samych? Czy pracując na pełnym etacie mogę wyruszyć na 8 miesięcy w podróż dookoła świata?
A dlaczego nigdy nie nauczyłam się języka hiszpańskiego? Ponieważ nigdy ten cel nie był dla mnie istotny. Nie traktowałam go priorytetowo. Nie pomyślałam nawet, z czego mogłabym zrezygnować, aby popracować nad jego osiągnięciem. I podsumowując – moje postanowienia nie były nigdy określone w czasie (terminowe). Każdy nasz cel (postanowienie noworoczne) musi być: konkretny, wymierny, osiągalny, istotny i określony w czasie. Co oznacza, że nasz cel musi być SMART. Ogólnikowo zapisane hasła w notatniku, nie mają wielkiej szansy powodzenia. Natomiast zbyt dużo celów rozprasza nas i powoduje, że szybko się zniechęcamy.
Bardzo inspirujące, dowcipne, fajnie się zapowiada
OdpowiedzUsuń